Oczywiście po uprzednim wydarciu strony z obrażającym ją rysunkiem. A reszta? Cóż ją to może obchodzić?! Jakie znaczenie mogą mieć dla niej te wszystkie wypowiedzi, w których traktuje się ją jak przedstawicielkę heroicznej przeszłości Montparnasse’u? Z rozrzewnieniem Kiki myśli o czasach, kiedy lo ona była modelką słynnego Japończyka.Chociaż byłam naga, miałam wrażenie, źe rozbiera mnie ponownie tym swoim przeszywającym wzrokiem. Kiedyś zbliżył się i zaczął się przyglądać pewnemu intymnemu miejscu mego ciała. I to z tak bliska, że ściskało mnie w gardle ze strachu. Zrobiłam się od razu czerwona i wyglądałam jak ogromna piwonia.
Archive for the Kiki.Królowa Montparnasse’u Category
PYTAJĄCY WZROK
-
On zaś, jak gdyby nic, wrócił spokojnie do sztalugi. Ponieważ nie byłam w stanie wydobyć z siebie słowa, więc tylko patrzyłam na niego pytającym wzrokiem. Wiesz, co mi powiedział tym swoim sepleniącym głosikiem – „To nic nie być. Ja paceć twój mały piepsyk, bo myśleć, że to wes…”.Foujita jest niesamowity! Przeżyliśmy razem mnóstwo zabawnych historii. Któregoś dnia, mieszkał wtedy na ulicy Delambre, poszedł na zakupy na ulicę de la Gaite. Wszedł do rzeźnika i poprosił o kawałek mięsa na rosół za… pięćdziesiąt centymów. Sprzedawca myśląc, że ma do czynienia z dowcipnisiem, potraktował to jak żart. Zdjął z haka ogromną sztukę wołowiny i odkroił z niej kawalątek wielkości orzecha włoskiego.
RZEŹNIK,KASJERKA I KLIENCI
Zważył go i zapakował. Potem podrzucił parę razy w ręce, wołając – „Wołowina za pięćdziesiąt centymów dla pana, za pięćdziesiąt centymów”. Po czym, robiąc oko do Foujity, rzucił prosto w niego tym zawiniątkiem. On zaś zrobił taką minę, jakby nagle sobie przypomniał, że zostawił mleko na ogniu. Położy! na ladzie nieszczęsne pięćdziesiąt centymów i wybełkotał – „Baldzo ładne. Ja mieć taki malutki galnek! . Gdybyś widziała minę rzeźnika, kasjerki i klientów! W 1927 roku Fou-Fou oddalił się od Montparnasse’u. Zamieszkał w dużym, trzypiętrowym domu na placu Montsouris pod numerem 3, gdzie na ostatnim piętrze urządził dużą pracownię. Jacqueline ma teraz sporo do opowiadania, jest bowiem niemal członkiem rodziny i często nocuje u niego razem z Youki.
KIKI I JACQUELINE
Mimo łączącej je przyjaźni, a może właśnie z tego powodu, Kiki i Jacqueline w pewnym stopniu rywalizują ze sobą. Ujawnia się to w częstym okazywaniu zazdrości. Pewnego razu, podczas przyjęcia u Pascina, Andre Salmon objął je obydwie, mówiąc:Ładna jesteś Jacqueline, za lo ty Kiki jesteś piękna!Przeciwko temu zaprotestował Florent Fels:Nic podobnego! Jacąueline jest piękna, a Kiki ładna.Można by pomyśleć, że to montparnassowska wersja sądu Parysa. Efekt był taki, że Kiki rzuciła się na przyjaciółkę i podrapała ją po dekolcie. W czasie szamotaniny ktoś skorzystał z okazji i ukradł im zostawione przy wyjściu torebki z sobotnimi gażami.
PISANIE NOWEGO SCENARIUSZA
Zginęły wówczas także zwinięte w rulon obrazy Pascina. Następnego dnia Jacąueline pocieszała się w La Coupole w towarzystwie De- raina, a Kiki, dręczona wyrzutami sumienia, przyszła się z nią zobaczyć: Potwornie się wygłupiłam. Wybacz mi Jacąueline. Byłam taka pijana…Jacąueline przestała się gniewać, ale ślad po bójce – duże zadrapanie na piersi – długo jeszcze był widoczny.Później wydarzyło się coś, co znacznie ochłodziło ich stosunki. Otóż po nakręceniu Gwiazdy morskiej. Man zabrał się do pisania nowego scenariusza. Tworzył go jednak nie z myślą o Kiki, ale Jacąueline. Miała zagrać kobietę, która w wieczorowej sukni wsiada w towarzystwie mężczyzny we fraku do rolls-ro- yce’a. Całują się w świetle księżyca, kiedy nagle mężczyzna znika, a ona pozostaje sama w pozie pocałunku. Potem Man nakręcił na zamówienie inny film Tajemnice zamku De.
ZASPOKAJANIE ZACHCIANEK
W domu pod numerem 5 na ulicy Delambre, w małym pokoiku od strony podwórza czuje się niemal jak odaliska zmuszona do zaspokajania różnych zachcianek sułtana. Niekiedy Henri, gdy wypije za dużo, przychodzi do niej, żeby wytrzeźwieć i dać się popieścić. Broca, syn bratanka znanego lekarza, to buntownik i prowokator, odrzucony przez rodzinę, która uznała go za wykolejeńca. Z wyglądu ani trochę nie przypomina artysty – ciągle z tą swoją muchą pod szyją, w miękkim kapeluszu i dobrze skrojonym garniturze. Kiki jest pod ważeniem jego inteligencji i żywiołowej aktywności, ale w gruncie rzeczy to nie jest mężczyzna w jej typie. Tymczasem Broca, zbyt bystry, by nie dostrzec ukrywanej przez nią rezerwy, nie jest wcale brzydki.
KRĄŻĄCE POGŁOSKI
Jego uroda promieniuje niesamowitym i paradoksalnym urokiem. Zaczesane do tylu włosy odsłaniają wysokie czoło. Ma nieco za długi nos i zbyt mały podbródek. Można by pomyśleć, że śpi na stojąco: oczy ma wprawdzie szeroko otwarte, ale są nieruchome jak oczy lunatyka. Dziwność jego błędnego i zaaferowanego spojrzenia zaskakuje wszystkich tych, którzy widzą go po raz pierwszy Mówi się, że nie tylko „chłonie” alkohol jak gąbka, ale do tego jeszcze się narkotyzuje. Krążą pogłoski, że od nadużywania środków odurzających miewa halucynacje. Niektórzy przyjaciele Kiki obawiają się, by kochając go, nie zaraziła się jego wadami, jak chorobą weneryczną. „Przynajmniej tymi, których sama nie ma” – dodają niektórzy.
NOWE CZASOPISMO KIKI
Broca ma swoją idee face. Chce doprowadzić Montparnasse do rozkwitu i dobrobytu, wspomagać ubogich artystów i sprawić, by na wszystkich afiszach nazwisko Kiki widniało na pierwszym miejscu. W lutym 1929 roku zakłada nowe czasopismo, finansowane przez Kiki. „Paris-Montparnasse” ma ukazywać się w połowie każdego miesiąca. Na stronie tytułowej pojawiają się nazwiska wszystkich przyjaciół: Andre Salmona, Ki- slinga, Foujity, Ossipa Zadkinea, no i oczywiście Kiki. Co miesiąc zespół redakcyjny wydaje uroczystą kolację, a w roli honorowego gospodarza występuje któraś ze sławnych osobistości dzielnicy. Pismo nie dorównuje jednak „Montparnasse” Paula Hussona, które nie ukazuje się już od 1928 roku. Mimo ambitnych planów Broki, „Paris-Montparnasse” jest jedynie sentymentalnym i niewinnym czasopismem, zwiastującym poniekąd schyłek Montparnasse’u.
HENRI BROCA
Henri Broca jest redaktorem naczelnym i autorem prawie wszystkich tekstów, a przy tym redaktorem technicznym i specjalistą od reklamy, czyli dyrygentem i orkiestrą zarazem. Jednakże wydawanie pisma to kosztowne przedsięwzięcie, a przynoszące dochody ogłoszenia stanowią zaledwie nikły procent jego objętości. Kiki pokrywa zaległe rachunki drukarni i zwraca długi zaciągnięte przez Henriego na wydawanie „Paris-Montparnasse .Tego jeszcze nie było! To tak jakby kabaretowa piosenkarka utrzymywała tancerkę… – mówią jej złośliwie.Na szczęście dobrze zarabiam – odpowiada. – I oby trwało to jak najdłużej! A trwa to dokładnie do wiosny 1929 roku, kiedy poznaje Jeana Blanca. Już przy pierwszym spotkaniu ten młody piosenkarz kabaretowy wydał się jej sympatyczny.